Witajcie. U mnie nadal się dzieje jedynie w tematyce komunii. Ale dobre wieści są takie,
że już zbliżam się ku końcowi, i będę mogła pokazać coś innego. Wczoraj byłam
zaplatana w złoto i to dosłownie. Haftowałam złotą nitka, która plątała się niemiłosiernie,
ale dałam radę. A oto mały fragment, reszta niebawem.
Nie mogę doczekać się całości :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej się nie rozwarstwia jak metalizowana mulina ;).
OdpowiedzUsuńdobry pomysł haftowania taką nitką, faktycznie mulina metalizowana jest chyba jeszcze cięższa w pracy - jestem na etapie ozdabiania nią kartek na Boże Narodzenie i komunijnych. Jestem ciekawa efektu końcowego - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie. Czekam na kolejny pokaż !
OdpowiedzUsuńPraca z taka nitka nielatwa, ale jaki efekt!
OdpowiedzUsuńbędzie wspaniała pamiątka :)
OdpowiedzUsuń