Koteczka

Na wstępie bardzo serdecznie Wam dziękuję, za przemiłe komentarze pod woreczkami świątecznymi. Jak zwykle mobilizujecie mnie do dalszego działania. Gdy skończę jakiś projekt nie mogę sobie miejsca znaleźć dopóki nie zacznę czegoś nowego. Tym razem, gdy przeglądałam zgromadzone wzory, w poszukiwaniu inspiracji trafiłam na pewien czarno-biały wzór. Spodobał mi się już jakiś czas temu, ale jakoś nie mogłam się do niego przybrać. Koteczka, którą poniżej wam prezentuje powstała w dwa wieczory. Z efektu jestem zadowolona. Teraz tylko kocurka do pary trzeba. A jaki będzie finalny projekt, w którym wykorzystam ten hafcik, mam już w głowie. Na razie wam tego nie zdradzę, mam nadzieje, że mi się uda i będę miała, co zaprezentować. 


Świąteczne woreczki na ...

Witam serdecznie, nie było mnie na Mulinkuje, ale starałam się zaglądać, co ciekawego u Was się zadziało na blogach. Jak już pisałam w ostatnim poście poprzedni tydzień spędziłam w moim domu rodzinnym. Dni spędzałam na pogaduchach i porządkach, natomiast wieczorami kradłam każdą chwile na robótki. Jak zapowiadałam jakiś czas temu miałam zamiar wykorzystać czerwony filc. I się udało tajemniczy projekt dobiegł końca, a oto jego efekty.

Kartka urodzinowa

Wena wróciła jak widać, a w dużej mierze zawdzięczam to Wam. A dlaczego? Dlatego że nawet jak jej nie mam to zaglądacie do mnie. Dziś tak króciutko i szybciutko bo znów jestem na wsi w moim rodzinnym domku. A jak tu jestem to rozmawiamy z babcią, chodzimy po ogrodzie i jakoś dzień mija i nie ma kiedy usiąść do komputera. Będę nu przez półtora tygodnia wiec raczej w tym czasie na Mulinkuje nic nowego się nie pojawi, ale postaram się regularnie odwiedzać wasze blogi. Oczywiście wieczory poświęcę na robótki wiec po powrocie czym prędzej postaram się czymś pochwalić.

A teraz pragnę zaprezentować kartkę urodzinową. Powstałą ona bardzo spontanicznie. Praca nad nią trwała około 2 dni. Jak na kartkę trochę długo. Ale od początku do końca nie miałam na nią konkretnego planu, poza takim, że ma powstać. Zaczęłam od małego hafciku, który przedstawia tort. Następnie to już robiłam z nią to co mi przyszło do głowy z wykorzystaniem tych rzeczy które miałam aktualnie pod ręką. Ale koniec gadania życzę miłego oglądania. 


Na miłość

Miłość jest potrzebna każdemu. Wszyscy chcą jakiegoś serduszka do kochania, i żeby to serduszko kochało nas. Miłości są różne. Między kobietą i mężczyzną, miłość rodziców do dzieci i wzajemnie. Każda z nich jest okazywana inaczej, ale w każdej chodzi o to samo. O troskę, wsparcie i czułość. Niektórym jednak z miłością nie wychodzi, choć bardzo by chcieli. Ja jestem tym przypadkiem, który ma miłość męża i miłość synka. Znam jednak kogoś, kto nadal poszukuje swojego szczęścia. Chcąc sprawić przyjemność tej tajemniczej osobie zrobiłam mały prezencik. Zainspirowana różnymi figurkami aniołków na zdrowie, miłość, szczęście zrobiłam sama takiego na miłość. A konkretnie dwa przesłodkie, urocze aniołeczki. Śliczna parka, chłopca i dziewczynki z intensywnie czerwonymi serduszkami w rączkach. 


Poszukiwanie weny

Może to już zacznie być dla was nudne, nie zdziwię się, ale ja znów straciłam wenę. I wstyd się przyznać, ale nie mam nic ciekawego do pokazania. No może poza moimi dzisiejszymi zdobyczami. Jeśli chodzi o jakieś robótki to kompletna klapa. Przysiadałam do kilku wzorów, ale zawsze coś mi nie pasowało. Teraz, gdy jest weekend i gdy mój mąż jest w domu, chłopaki mogą się zająć sobą nawzajem ja mogłabym coś porobić. Mogłabym gdybym wiedziała, co. Więc dziś wybrałam się na poszukiwanie weny. Zrobiłam mały oblot po lokalnych sklepach, w których można kupić różne przydacie. Wszędzie tłumy, aż mnie zaskoczyło. Od kiedy na podwórku zimno to z Łukaszkiem zaliczaliśmy szybki spacerek, spożywcza i myk do domu. Na większe eskapady już się nie wybieraliśmy, aż do dziś, gdy matka poszła szukać weny. I może nie powinnam się chwalić żeby nie zapeszyć, ale chyba ja znalazłam. W sklepach już pomału robi się świątecznie. Bombki, choinki, zaczyna dominować czerwony kolor. I ja poleciałam na czerwone. Kupiłam dziś…..

Sal wiosenno - letni ~ 1

Jakiś czas temu zapisałam się na sal wiosenno – letni u Renaty. Jest to moja pierwsza zabawa tego typu, tym bardziej się cieszę, że mogę haftować wzór, który tak bardzo mi się podoba w całości. Haftowanie idzie sprawnie. Jest sporo kolorów, co lubię, bo nie wpadam w monotonię, skutkiem, której z reguły jest myśl „mam dosyć tego koloru i haftu”. Z tym jest inaczej aż ręce rwą się do pracy i oczy się tak nie męczą. A tak wygląda pierwsza odsłona mojego pierwszego salu. Już nie mogę się doczekać dalszej pracy.  



Za miesiąc kolejna odsłona, aa teraz mały przegląd blogów osób współ haftujących. Ciekawe czy któraś z was zaczęła także od wianuszka. 

A jak Ania

Witam was serdecznie po mojej kilkudniowej nieobecności. Spowodowana ona była katarkiem, jaki zamieszkał w naszym domku. Dopadł wszystkich, ale najgorzej z nim radził sobie masz mały Łukaszek. Jakże samodzielny, ciągle chce robić wszystko „siam”, a w te dni bardzo potrzebujący rodziców. Nocki spał ze mną przytulony, czasami płaczący przez sen. Płakał także podczas picia mleczka z butelki, (co z katarkiem bardzo go męczyło). Na szczęście już tą nockę spał spokojnie. Wszyscy się wyspali poza mną. Bycie mamą to niezły obłęd. Gdy Łukaszek spał niespokojnie ja też nie spałam tylko go przytulałam, głaskałam, uspokajałam. A gdy tą noc spał grzecznie w swoim łóżeczku też nie spałam, bo on spał zbyt spokojnie i co jakiś czas sprawdzałam czy wszystko ok. I zrozum tu umysł matki. Nierealne.

Ale jestem tu dziś, bo udało mi się skończyć monogram dla mojej koleżaneczki Aneczki, która pomogłam w pewnej sprawie. Na tej dziewczynie zawsze mogę polegać. Tak oto wygląda zapowiedziana już dawno literka.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...