„sznurowane serducha”


Walentynowo serce, to moja pierwsza praca, jaką wysłałam na Siłownie twórczą w "TURKUSOWYM HAMAKU"



Wstyd się przyznać, chyba się nie spodobała. Moja praca dostała zaledwie jeden głosik, od przemiłej Małgosi, która właśnie w trakcie głosowana nazwała je „sznurowane serducha”.

W sumie się nie dziwię, że więcej głosów nie dostałam, bo konkurencja była duża i silna. Prace były bardzo piękne.

Moje serduszka zostały uszyte ręcznie (maszyna nie chciała współpracować). Wykonałam je z lnu i filcu. Z niewielkimi akcentami hafty krzyżykowego i zdobień perełką. Na szczęście mąż powiedział, że mu się podobają i zdobią teraz lustro w moim przedpokoju. 

Sal Kalendarzowo z Lizzie Kate ~ LUTY

LUTY



Z Lutym chyba każdemu kojarzą się Walentynki, no może innym z czymś jeszcze. Mi jednak z niczym specjalnym. Do walentynek na dzień dzisiejszy również nie podchodzę w jakiś wyjątkowy sposób. Inaczej był za czasów szczenięcych zauroczeń i czkania aż poczta walentynkowa, która była tego dnia w naszej szkole będzie roznosić kartki. Im więcej takich walentynek ktoś dostał tym bardziej roznosiła go duma. Aż sama się do siebie uśmiecham, gdy sobie przypomnę jak wtedy poważnie się do tego podchodziło. Dziś ten dzień jak każdy inny, może poza tym, że robi się czerwono w około. Teraz, gdy mam męża i gdy mamy dziecię uczucia okazujemy sobie, na co dzień. Dzieciulek nasz uwielbia, gdy tulimy się wszyscy razem. A ile śmiechu przy tym i radości. Nawet, gdy zdarzy mi się przytulic do jednego, a drugie jest w pobliżu to krzyczy w zależności od tego, kogo już ma w objęciach „mamo/tato tuli”.

TUSAL 2/2015

Oj oj leci ten czas bez opamiętania. Już kolejna odsłona Tusalowego słoiczka. I jestem trochę przerażona. Gdy wybierałam słoiczek do tej zabawy pomyślałam sobie, po co mi duży przecież będę tam wrzucać tyko skrawki mulinek, a tu zdziwienie. Druga odsłona a u mnie prawie połowa słoiczka zapełniona, ale pocieszam się tym, że mulnkę można upychać, więc w ostateczności damy radę. Dobrze, że nie wrzucam tam papierków od mulinek, są one zarezerwowane dla mojego syneczka, który uwielbia wyrzucać coś do kosza, więc papierki to jego działka. 




O CIE CIE


14 lutego chyba wszystkim się kojarzy z jednym z miłością.  Wiec wszystkim Wam w dzisiejszy dniu jej życzę. Takiej wymarzonej, wyczekanej i spełnionej. Ostatnio w moim domu okazywania sobie uczuć nie ma końca. Mój mały Łukaszek opanowuje coraz więcej słów. Niektóre są bardziej zbliżone do ideału innym jeszcze trochę brakuje. Ale każde z nich jest piękne na swój sposób. Niedawno zaczął nam mówić KOCHAM CIĘ, ponoć najpiękniejsze słowa na świecie. Być może, ale w jego wykonaniu brzmi ono jeszcze piękniej, a brzmi właśnie O CIE CIE.

Wzornik

Głownie do swoich prac wykorzystuje mulinę Ariadnę. Jest ona najszybciej dostępna w mojej okolicy, a także na przystępną cenę. Jeśli chodzi o bazę kolorystyczna w zupełności i wystarcza, no może czasami posiłkuje się DMC. Na ogół starałam się korzystać z zasobów muliny, jakie mam w domu około połowy palety. Spowodowane było tym, że wybrać się z dwulatkiem do pasmanterii i zachowane tam zimnej krwi graniczy z cudem. Jak już potrzebowałam innego koloru, którego nie miałam trzeba było zabrać dziecię i iść na zakupi, albo szukanie zbliżonego koloru w domowych zasobach. Zdarza się często, że sama dobieram kolory według własnego widzi mi się. Do niedawna dobieranie kolorów sprawiało mi nie lada wyzwanie gdyż korzystałam z wzornika w Internecie, który wiadomo nie oddaje pełni koloru. I tu na ratunek przyszła moja Cioteczka. Zaopatrzyła mnie w wzornik mulinek i teraz wystarczy jeden rzut ona i wiem, jakiego koloru potrzebuje, czy da się go zastąpić podobny, który akurat posiadam, czy trzeba iść i kupić. 



Sal wiosenno - letni ~ 4

Kolejna odsłona Salu wiosenno – letniego. Przy trzecim obrazku się nie popisałam. Był bardzo malutki. Za to teraz się postarałam trochę bardziej i mam do pokazania trochę więcej. Już nie mogę się doczekać aż cała praca będzie gotowa. Od początku wzór mi się podobał, ale z każdą kolejną odsłoną podoba mi się jeszcze bardziej. 


Misiaczek ~ 3

Ostatni misiaczek powstał już przed wczoraj, nie pokazałam go od razu, bo chciałam pokazać już efekt końcowy. Pierwotnie planowałam, że misiowa rodzinka ozdobi poszewkę na poduszeczkę, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Z jakiego powodu nie wiem. Kobieta zmienną jest po prostu mi się odwidziało. Obrazek sam w sobie jest bardzo uroczy i chyba oprawie go po prostu w ramkę. Ozdobi ona pokoik mojego małego Łukaszka. Chyba, że wpadnie mi do głowy inny pomysł jego wykorzystania, ale jeszcze musze troszkę nad tym porozmyślać. Czy Wam tez się tak zdarza, że macie jakieś plany względem wzoru, a następnego dnia już macie zupełnie inne pomysł. Mi bardzo często. 


Misiaczek ~ 2

Wczorajszy wieczór spędziłam z tamborkiem w reku. Mężusiowi wypadła nocna służba, synuś poszedł spać. Tak mnie zauroczył Misiowaty nr 1, że czym prędzej szukałam wolnej chwili żeby dołączył do niego kolejny. Na obecna chwile na moim tamborku zamieszkały dwa misiaczki i trzy pszczoły. Ale koniec tego gadania przedstawiam Misiowatego nr 2


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...