Paradoksy :)

Coś się dzieje, a jednocześnie nic się nie dzieje. Nie wiem czy to ta pogoda czy zmęczenie młodej mamy ogromem energii mojego synka. Istnieje też opcja, że jedyna energię jaką mam spożywam na ogarnianie tego co moje dzieciątko nabroi. Synuś ma 10 miesięcy i od kiedy zaczął chodzić jest go pełno wszędzie. Paradoks, mieszają się ze sobą szczęście że mam zdrowe, żywe dzieciątko, a zarazem złość ile razy można wyciągać go z szafki w kuchni hihi. Chce mi się haftować i nie chce się. Nie chcę się zaczynać haftować trzeciego obrazka kwiatowego tryptyku, bo ciągle poszukuje schematu do mojego tajemniczego projektu. Mam już wyobrażenie o nim ale praca nawet w minimalnym stopniu się nie zaczęła. Myślę sobie jak zacznę wyszywać coś innego to znajdę wzór i będę musiała odłożyć pace zaczętą na bok (a tego nie lubię). Ale spotkało mnie dziś coś sympatycznego, myślałam że nie możliwe ale jednak. Koleżanka o której pisałam w poprzednim poście (ta która uczy się haftu krzyżykowego i to uczy się ode mnie) pokazała mi dziś swoją pracę. Muszę przyznać że nie jest źle, popełnia trochę błędów, ale kto tego nie robi na początku. Jak to się mówi ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi. A ta sympatyczna sytuacje to taka że poczułam się autorytetem w tej dziedzinie. Niby błahostka ale miłe. Zauważacie chaos w tym co napisałam, świadczy to jedynie o chaosie w moich myślach. Myślę jednak że jak się zmieni pogoda, jak przestanie wiać (bo u mnie wieje) i zaświeci słonko to ożyję. Wole mrozek ale słoneczny  przez te ponure dni nawet do stajni na jazdę nie chce mi się wybrać, a to jeszcze mi się nie zdarzało od kiedy zakochałam się w tym sporcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na Mulinkuje i za wszystkie komentarze.
W razie pytań, odpowiem bezpośrednio pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...