Kolejny
piesek zaklepany. I to dosłownie. Już jestem chyba zmęczona tymi pieskami i
chciała bym haftować coś innego. Ale jest gotowy i prezentuje się tak.
Mogę nawet
sobie powyliczać. Pierwszy piesek haftował się ekspresowo, drugi monotonnie,
trzeci ponownie ekspresowo, a czwarty trochę z musu. Zostało
jeszcze cztery ohh. No, ale czego się nie robi
dla dzieci. Pieski obiecane więc chrzestna musi się zmobilizować i działać
dalej. Postanowiłam jednak zrobić sobie mała odmianę. Wzór piesków oczywiście będę
haftować dalej. Dobra do sedna. Będąc na spacerze z synkiem postanowiłam zajść
do pasmanterii. Jak można przejść obojętnie koło pasmanterii. Niemożliwe. I kupiłam
metaliczna mulinę DMC 5288.
Postanowiłam
ją wykorzystać w owym wzorze. A w jaki sposób to postaram się pokazać jutro, gdyż
dzisiejszy wieczór poświęcam na jej testowanie.
Piesio słodki, choć rozumiem Twoją niechęć...:zamówienia" bywają trudnym wyzwaniem dla wolnej duszy ;) Co do przejścia obojętnie koło pasmanterii - to jest nie wykonalne, o ile ma się jakąś sensowną w pobliżu (zazdroszczę Tobie) . Kolor muliny śliczny i jestem ciekawa do czego jej użyjesz :D
OdpowiedzUsuńI kolejny piesek, ten w "zabawnej" pozycji, hehe. Ciekawa jestem jak wykorzystasz tą mulinę. Pozdrawiam i będę tu częściej zaglądać :)
OdpowiedzUsuńŚliczny ten psiak - rozkoszne łapeczki i ogonek :)
OdpowiedzUsuńCudniasty piesio :) Też nie lubię hafcenia z musu i w 100 % rozumiem niechęć :)
OdpowiedzUsuń