Sal Kalendarzowo z Lizzie Kate ~ MARZEC

MARZEC



Marcowy hafcik w kolorach zielonych choć powiem szczerze że u mnie za oknem za bardzo się nie zazieleniło, a szkoda bo już chce wiosny.  Marzec podobnie jak luty nie kojarzy mi się z niczym wyjątkowym. Jakoś nawet nie specjalnie przepadam za tym miesiącem. Spowodowane jest to tym, że jest to miesiąc pogodowo nijaki. Chce się już wiosny, a to ani wiosna ani zima. Jak to się mówi w marcu jak w garncu. 

Sweet


Witam udało Wam się mnie zmobilizować do pracy. Pod ostatnim postem pojawiło się sporo komentarzy. Jest to bardzo miłe aż chce się działać. Wzięłam się ostro do pracy i w kilka wieczorów powstał nowy hafcik. Słodkości w moim ulubiony kolorze różowym. Może dlatego mnie tak zauroczył owy wzorek. Wkrótce zawiśnie w mojej kuchni w towarzystwie innego, który już od dawna kurzy się w szufladzie. Ale który to pokaże wam jak już oba wrócą z oprawy. A teraz znikam ogarnąć mojego małego chłopczyka gdyż podrzucamy go babci, a ja z mężusiem mamy wypad do kina. Miłego oglądania. 

Biorę się do pracy


Od pewnego czasu chodził mi po głowie pewien wzór, szukałam, szperałam i nie mogłam go namierzyć. Szczerze to już zaczęłam myśleć, że chyba nie uda mi się go znaleźć i moje plany nie zostaną zrealizowane. Napisałam do pewnej przemiłej osóbki czy się podzieli tym wzorkiem. Jednak w natłoku spraw dnia codziennego owa wiadomość zupełnie wyleciała mi z głowy. I tu pewnego dnia wchodzę na pocztę i widzę. Jest odpowiedz. W pierwszej chwili, o co chodzi, ale gdy mnie olśniło i zorientowałam się, że wzór, którego poszukiwałam jest już w moim posiadaniu byłam szczęśliwa. Będę mogła zrealizować mój plan. Ta przemiła osóbka, która się podzieliła wzorem to Iwona. Jeszcze raz bardzo dziękuje i zabieram się do pracy. 





Sal wiosenno - letni ~ 5

Witam dziś kolejna odsłona Salu wiosenno – letniego. Już piąta, co oznacza, że przekroczyłam już połowę. Przy tym hafciku, który dziś Wam prezentuje trochę się męczyłam. Jakoś tak od samego początku nie byłam zadowolona z efektu, jaki osiągam. W sumie nie wiem, czemu bo efekt końcowy nie jest taki najgorszy, może to spowodowane codziennymi zawirowaniami, jakie u mnie były i zmęczeniem materiału. Zdarzyło się, że postawiłam kilka krzyżyków i już mi mijała ochota na haftowanie. Ale koniec owijana w bawełnę.

Tak wygląda piąta cześć Salu

Trochę błyskotek

Jakiś czas temu, a konkretnie w połowie lutego zaszalała i zrobiłam małe zakupy. Oczywiście do zakupów skłonił mnie plan, który od jakiegoś czasu kołatał w się w głowie miedzy sprawami dnia codziennego.  Ok kończę już owijanie w bawełnę i pokazuje zdjęcia z tego, co wpadło w moje łapki.

To, co znajduje się na pierwszym zdjęciu będzie na pewno wykorzystane do jednego projektu, o który chodzi hmm… jeszcze nie zdradza, ale może niektóre z was się tego domyślą.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...